Reżimy się zmieniają, mentalność stadna polactwa nie.

Przyznaję bez bicia – od jakiegoś czasu zaprzestałem regularnego wyszukiwania wiadomości na temat uprowadzeń dzieci przez rodziców do Polski by zaoszczędzić sobie niepotrzebnych stresów.

Dzisiaj złamałem tą zasadę i … dostałem co chciałem. Następne wołanie polskich mediów o większą tolerancję w sprawach uprowadzeń dzieci do Polski (wiadomo, każde dziecko to “polskie” mimo, że nigdy to momentu uprowadzenia ani dnia nie przebywało w krainie nad Wisłą, a obywatelstwo polskie dopiero trzeba “uznawać” w polskich urzędach…również bez zezwolenia drugiego rodzica).

Tym razem, gazeta RP.pl (elektroniczna wersja Rzeczypospolitej) publikuje artykuł z alarmującym podtekstem “Sądy zbyt pobieżnie badają porwania rodzicielskie z zagranicy”.  Pismactwo zaprezentowane przez autorkę tekstu – Dorota Gajos-Kaniewską – to nie wyjątek , ale epidemia głupoty dziennikarskiej panująca w Polsce, równie częsta (niestety) poza granicami ojczyzny. Rok po podobnym artykule popełnionym przez – Jagodę Kuraś – redakcja Rzeczypospolitej postanowiła odświeżyć temat. Wiadomo, tani populizm, nawet wtedy gdy godzi w praworządność (tak bardzo poszukiwaną przez wszystkich… rzekomo) lub czyjąś godność, łatwo sprzedaje gazetę, i niezbyt trudno jest obronić bez przestawiania faktów przed “bezdusznymi”, ale ciągle podpisanymi, międzynarodowymi konwencjami.

Drugiego rodzica, we wszystkich wypadkach, nawet nie koniecznie nie-Polaka, łatwo zmarginalizować, oskarżyć z automatu o najgorsze dewiacje, nadużycia, rozboje w rodzinach… itd.  Wszystko oczywiście przyjęte za jedynie oczywistą i słuszną prawdę, bez ŻADNEGO sprawdzenia z rzeczywistością.
A dziecko i jego dobro? Fuck it!  Nikt o nim przecież nie będzie pamiętał ani mówił za parę lat. To, że jego życie zostało zniszczone przez rodzica POLAKA , redaktorkę POLKĘ i rzecznika praw obywatelskich POLSKI, to już bardzo podrzędna sprawa. Temat, który nie zwiększy nakładów gazety, oglądalności programu.

W tym artykule, autorka przyklaskuje wiadomości że rzecznik praw dziecka w Polsce – Marek Michalak – wybrany przez uprzedni reżim Platformy Obywatelskiej, znalazł politycznego haka by powalczyć sobie z obecną konkurencyjną partią u władzy, a konkretnie z ministrem sprawiedliwości, Zbigniewem Ziobrą. Rzecznik postanowił wystosować apel o to by tamten zmienił prawo tak by wydłużane procesy mogły być jeszcze dłuższe, i trafiać do Sądu Najwyższego w ramach kasacji. Nic to, że prawnicy RZECZYWIŚCIE znający prawo międzynarodowe w tym zakresie mówią wręcz co innego. Pan Michalak, wraz wtórującymi mu dziennikarzami na zamówienie, gotowy jest narazić Polskę na następne wyroki Sądu w Strasburgu, który już niejednokrotnie piętnował polski wymiar (nie)sprawidliwości o opieszałość, lub wręcz ignorowanie międzynarodowego oraz unijnego prawa. Czy to nie rzecznik praw dziecka ma być WIELKIM zwolennikiem konwencji Praw Dziecka? Czy nie jest to jego obowiązkiem służbowym, by pilnował dóbr dziecka BEZ ZNACZENIA na jego obywatelstwo. A może doktryna “polactwa”, która obroniła sławnego pedofila polskiego pochodzenia z Hollywood tutaj rónież ma zastosowanie? W tym przypadku również od dekat WSZYSTKIE rządy milczały, a wreszcie ten który mógł coś zrobić, i wysłać pedofila, który wpierw upił 13 letnią dziewczynkę, a później ją zgwałcił, zdecydował, że “nic się nie stało”, i wniosek o ekstradycję do USA został odrzucony. BRAWOOOO!
Przy okazji, ludzie tzw K.O.D. wtedy siedzieli równie cicho, i nie biegli do żadnej z międzynarodowych organizacji z prośbą o interwencję.

Być może  Dorota Gajos-Kaniewska powinna przeczytać artykuł swojej koleżanki redakcyjnej – Katarzyny Nowosielskiej – która popełniła artykuł p.t. “Porwania dzieci: porwania rodzicielskie bezkarne”, gdzie opisuje “powrót” matki Portugalki z “polskim” dzieckiem do JEJ kraju. To że sąd portugalski szybko nakazał powrót dziecka do Polski na podstawie tej (tym razem) “nie zupełnie skutecznej / zbyt łagodnej (matka poszła z dzieckiem w podziemie)” Konwencji Haskiej, polska dziennikarka  nie miała problemu.

Mam nadzieję, że Zbigniew Ziobro nie podda się następnemu taniemu chwytowi politycznych aparatczików oraz dziennikarzy, którzy piszą jednego dnia jedno, a innego zupełnie co innego. Obowiązkiem państwa prawa i sprawiedliwości  jest stosowanie prawa równo, bez jakichkolwiek uprzedzeń lub preferencji.  O takiej “dobrej zmianie” zapewniali i ciągle zapewniają reprezentaci obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Alternatywą będzie to, że ludzie tacy jak ja, przy każdej możliwości, będą krytykować rząd głośno i bez ustanku, i nalegać na obce rządy o naciski i interwencje, i w ostateczności sądzić Polskę przed międzynarodowymi trybunałami. Jedno to, gdy krytyka jest fabrykowana i niesprawiedliwa (patrz #KOD), co innego zaś,gdy krytyka ma wyraźne oparcie w życiu i faktach.  Jak mówią na zachodzie ” No justice, no peace!”.

Jeśli chodzi zaś o rzecznika praw dziecka i wyżej wymienione dziennikarki. Zanim zaczniecie domagać się kasacji, zapoznajcie się z dotychczasowymi decyzjami tej instytucji, która bardzo regorystycznie traktuje prawo zawarte w Konwencji Haskiej i w znaczniej większości obaliła dezycje niższych instacji, które zbyt łagodnie potraktowały polskich rodziców porywaczy. Znam nie jeden przypadek, w którym SN obaliłby decyzję skorumpowanych, zastraszanych, lub po prostu nieudolnych sędziów sądów rejonowych i okręgowych.

Przy uprowadzeniach dzieci do Polski obowiązkiem polskiego sędziego NIE JEST zadecydowanie w którym kraju ma mieszkać dziecko. Ta decyzja należy do sądu z którego to dziecko zostało UPROWADZONE, i do jurysdykcji tamtego sądu należy ocena tego czym dobro konkretnego dziecka jest.  Czasami jest to Polska, wiele razy nie. Uprowadzanie przez granicę i ukrywanie z pewnością do dobra dziecka nie należy.

Uważajcie o co prosicie, bo może być wam to dane.

 

Categories: